22/04/2015

T-Mobile Ekstraklasa: Górnik Zabrze - GKS Bełchatów

Przed spotkaniem Górnika Zabrze z GKS-em Bełchatów w ramach 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy jedno było pewne: któraś z drużyn przerwie niekorzystną dla siebie passę. Gospodarze nie wygrali bowiem ligowego meczu na własnym boisku od sierpnia, co dawało razem 9 spotkań, natomiast goście mogli „pochwalić” się serią pięciu porażek z rzędu.

Górnik na własnym boisku triumfował po raz ostatni ponad dziewięć miesięcy temu, gdy pokonał 2:0 imiennika z Łęcznej. Co prawda cztery tygodnie później w Zabrzu poległa jeszcze Korona, ale miało to miejsce w ramach 1/16 finału Pucharu Polski, natomiast w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy „Trójkolorowi” zawodzili i do końcówki kwietnia wypracowali sześć remisów oraz trzy porażki (w tym 0:4 z Legią i 0:5 z Wisłą). Bełchatowianie z kolei jeszcze dwa miesiące temu plasowali się na 8. pozycji, czyli tuż „nad kreską” dzielącą tabelę sezonu zasadniczego na grupę mistrzowską i grupę spadkową. Jednak po zwycięstwie 3:1 nad Wisłą Kraków w zespole coś się zacięło, a pięć porażek – kolejno z Lechią, Ruchem, Pogonią, Lechem i Zawiszą - doprowadziło do sytuacji, w której bełchatowianie znaleźli się… w strefie spadkowej!

Fatalną serię udało się przerwać miejscowym, wśród których w głównych rolach wystąpili obrońcy, choć bardziej na miejscy byłoby stwierdzenie „nominalni obrońcy”. Zabrzanie na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem, które zapewnił im gol Rafała Kosznika z 29. minuty. Lewy defensor (choć aktualnie raczej lewoskrzydłowy) Górnika tej wiosny imponuje skutecznością i z pięcioma trafieniami jest aktualnie najskuteczniejszym zawodnikiem „Trójkolorowych” - lepszy dorobek ma tylko ex-zabrzanim Mateusz Zachara (8 goli zdobytych jesienią). Decydujące o losach spotkania wydarzenia miały miejsce w okolicach 70. minuty meczu. Najpierw z powodu urazu boisko opuścić musiał Arkadiusz Piech, a wykorzystany limit zmian zmusił bełchatowian do kontynuowania meczu w dziesiątkę. Mniej więcej w tym samym momencie trenerzy Górnika zdecydowali się na zmianę Szymona Skrzypczaka na Ołeksandra Szeweluchina, czyli grając ostatnie 20 minut w przewadze środkowego napastnika zastąpili… stoperem! Decyzja mogła wydawać się kuriozalna, ale Ukrainiec kilkadziesiąt sekund po wejściu wpisał się na listę strzelców i to wcale nie strzałem głową po stałym fragmencie gry!

Tym samym na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego Górnik utrzymał pozycję w grupie mistrzowskiej, natomiast GKS Bełchatów pozostał w strefie spadkowej, notując szóstą z rzędu porażkę.

Ciekawostką jest, że spotkanie z Bełchatowem to drugi w tym sezonie mecz, podczas którego w Zabrzu nie zanotowano kompletu. Wg danych w serwisie 90minut w poniedziałkowy wieczór na stadionie im. Ernesta Pohla pojawiło się 2650 kibiców, czyli… o dwóch więcej niż na meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała w połowie marca tego roku!


20.04.2015; T-Mobile EKstraklasa:
Górnik Zabrze - GKS Bełchatów 2:0 (1:0)
1:0 - Rafał Kosznik 29'
2:0 - Ołeksandr Szeweluchin 72'

Widzów: 2650.

Bilet: 20 PLN.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz