Nigdy nie miałem szczęścia w bukmacherce, ale może pora
zacząć obstawiać opcję „tak” przy „czy będzie rzut karny”. Oczywiście tylko w
przypadku meczów GKS-u Katowice. Spotkanie przy Bukowej z Sandecją było bowiem
moim czwartym z rzędu, w którym „GieKSa” wykonywała „jedenastkę”. Przypadek?
Nie sądzę. ;p
Teraz czas na dowody, żeby ktoś nie pomyślał, że przesadzam.
Sezon 2012-2013 to cztery wizyty na meczach GKS-u. Trzy w Katowicach oraz jeden
na wyjeździe. Rzut karny? Owszem, co więcej - podyktowany był… w każdym z nich!
;p Ale po kolei:
12.10.2012: GKS Katowice – Miedź Legnica 0:2, a wynik z
rzutu karnego ustalił Marcin Nowacki.
10.11.2012: GKS Katowice - Stomil Olsztyn 4:2, a „jedenastkę”
na raty wykorzystał Przemysław Pitry.
30.03.2013: GKS Katowice - Bogdanka Łęczna 1:0, a zwycięstwo
strzałem z „wapna” zapewnił Pitry.
28.04.2013: Polonia Bytom - GKS Katowice 1:1 i… do trzech
razy sztuka, bo tym razem egzekutor Pitry przegrał pojedynek z Mateuszem Miką.
Zatem tzw. „prawem serii” rzut karny trafił się także
podczas spotkania „GieKSy” z Sandecją Nowy Sącz. Tym razem do piłki podchodził
jednak już nie Pitry, a Janusz Gancarczyk. I nie popełnił błędu:
A skoro już o błędach mowa, to… Marcin Cabaj - nie wiem, czy
to on jest głównym „autorem” porażki Sandecji, ale tak wyglądało to z
perspektywy trybun. Najpierw to po jego interwencji podyktowano rzut karny,
natomiast przy golu na 2:0 wyglądał, jakby… uciekał od piłki. Jeżeli przy strzale
Michała Zielińskiego nie było rykoszetu, to nie wiem, jak można by
usprawiedliwić interwencję byłego ekstraklasowicza.
Mecz z nowosądecką ekipą był chyba moim pierwszym, kiedy to
przy Bukowej zjawili się kibice gości. Podejrzewam, że z tego powodu na „Blaszoku”
wyłączony z użytku był sektor D, czyli ten położony najbliżej trybuny
przeznaczonej dla przyjezdnych. Co ciekawe, mimo to w kasie bez najmniejszych
problemów udało mi się nabyć bilet na tę zamkniętą część trybuny. ;p
Jeżeli już o gościach - sektor za bramką wypełniony został podobno liczbą 230 kibiców, spośród
których niemal połowę stanowili fani GKS-u Tychy. Przyjezdni większość
spotkania oglądali w milczeniu, dając o sobie znać wraz z pierwszym gwizdkiem
tradycyjnym okrzykiem „Jesteśmy zawsze tam…”. Podczas spotkania obudzili się tylko
dwa razy: w pierwszej połowie przy rzucie karnym oraz na jakieś kilka (może
kilkanaście) minut przed końcem. W obu przypadkach doping szybko zamienił się w
„wymianę uprzejmości” na linii GKS Katowice - GKS Tychy. ;p
A przy okazji meczu udało mi się w końcu spotkać z Sjoerdem.
Dotychczas kilkukrotnie zdarzyło nam się oglądać w Polsce te same mecze (na
meczu Piasta z Karabachem nawet siedzieliśmy w jednym sektorze ;p ), ale nigdy
na siebie nie trafiliśmy. Do soboty… :)
03.08.2013; I liga:
GKS Katowice - Sandecja Nowy Sącz 2:0 (1:0)
1:0 - Janusz Gancarczyk 38' (k.)
2:0 - Michał Zieliński 55'
Widzów: 2700.
Bilet: 15 PLN.
Gorgeous!
OdpowiedzUsuń