Zeszłorocznej jesieni kibice GKS-u Katowice lansowali wiele mówiące hasło „Ekstraklasa albo śmierć”. Tylko czy dziś ktoś przy Bukowej je jeszcze pamięta? Przez 12 miesięcy „GieKSa” przeżyła sporo, ale zamiast sportowego awansu, była bliżej… derbowych spotkań z Rozwojem w II lidze. A czarne chmury znad klubu wcale nie chcą się rozejść…
Ostatnio rok w stolicy śląskiej konurbacji był burzliwy. Wspomniane wymagania kibiców, domagających się reprezentanta w ekstraklasie, słaba postawa piłkarzy, śpiewy „Gdzie jest Super Gie-Ka-eS?!” i walka o utrzymanie w I lidze niemalże do ostatniej kolejki. Następnie gorące lato i opera mydlana związana z pseudodziałaczami w osobach Wojciechowskiego i Króla, a teraz problemy finansowe i nawet widmo wycofania z rozgrywek. Co więcej, przed meczem z Miedzią katowiccy gracze zaczęli trenować indywidualnie, ponieważ nie było ich stać na codzienne dojeżdżanie do klubu…
Mimo to, do piątkowego spotkania 12. kolejki „GieKSa” przystępowała z chęcią podtrzymania dobrej serii – podopieczni Rafała Góraka mogli odnieść czwarte z rzędu zwycięstwo, po ograniu w derbach Polonii Bytom (4:2) i GKS Tychy (1:0) u siebie oraz Sandecji Nowy Sącz (2:0) na wyjeździe. Jednak, „Miedzianka”, chociaż moim zdaniem wcale nie zaprezentowała się lepiej, okazała się rywalem nie do przejścia.
W przerwie na sektorze spotkałem znajomego, który żartował, że skoro jestem na meczu, to pewnie podyktowany zostanie rzut karny. I miał rację, bo tuż przed końcem regulaminowego czasu gry przyjezdni otrzymali „jedenastkę”, którą wykorzystali:
Po przerwie na „Blaszoku” miało miejsce małe poruszenie. Podobno za ogrodzeniem od strony Parku Śląskiego pojawiła się z wizytą grupką sąsiadów z Chorzowa, prawdopodobnie ze zdobytą dzień wcześniej oprawą „GieKSy”, która przygotowywana była na spotkanie z Miedzią. Po małym zamieszaniu chyba wszystko rozeszło się po kościach.
Skoro na wstępie odnosiłem się do wydarzeń sprzed roku, to ciekawostka: dokładnie rok przed meczem z Miedzią byłem na spotkaniu GKS Katowice - Pogoń Szczecin (12.10.2011), które zakończyło się identycznym rezultatem, czyli porażką gospodarzy 0:2. Deja vu przeżyło jednak tylko trzech piłkarzy: Damian Kaciczak i Przemysław Pitry - w obu meczach w barwach GKS-u, oraz Adrian Łuszkiewicz - wtedy w barwach "Portowców", a teraz w "Miedziance".
12.10.2012; I liga:
GKS Katowice - Miedź Legnica 0:2 (0:1)
0:1 - Wojciech Łobodziński 27'
0:2 - Marcin Nowacki 89' (k.)
Widzów: ok. 1100.
Bilet: 10 PLN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz