
Jednym w ważniejszych pytań przed meczem z Lechią była forma defensywy gospodarzy, bowiem z klubem z Zabrza dopiero co rozstał się Paweł Bochniewicz - 24-latek zasilił szeregi holenderskiego sc Heerenveen. Co ciekawe: Bochniewicz pojawił się na trybunach podczas meczu z Lechią, a w przerwie został oficjalnie pożegnany, chociaż niespełna 24 godziny wcześniej zaliczył debiut w Eredivise, w którym na dodatek zdołał już wpisać się na listę strzelców!
Miejsce Bochniewicza w obronie zajął Michał Koj, który... mógł przysporzyć swoim kolegom poważnym kłopotów, bowiem już w 6. minucie gospodarze mogli grać w osłabieniu. Po rzucie rożnym dla Górnika obrońca Lechii ratował się dalekim wykopem, a wspomniany Koj jeszcze na połowie gości powalił ruszającego do kontrataku Flávio Paixão. Zdaniem sędziego Daniela Stefańskiego nie było tu jednak przewinienia, chociaż gdańszczanie domagali się kartki, a nawet wykluczenia rywala.
Obyło się jednak bez kartki, a w grze 11 na 11 Górnik był stroną zdecydowanie dominującą, co odzwierciedlił końcowy rezultat. Trzybramkowym łupem podzielili się: Jesús Jiménez (czwarty gol w sezonie), Bartosz Nowak i Daniel Ściślak. Hiszpan trafił "z rzutu karnego po zagraniu ręką przez Rafała Pietrzaka. Nowak wykorzystał kolejny błąd defensywy gości, wszedł z piłką w pole karne i strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Dušanowi Kuciakowi. Natomiast Ściślak popisał się efektownym wolejem zza pola karnego i strzałem tuż przy słupku zaliczył swoje debiutanckie trafienie w ekstraklasie.
13.09.2020; Polska, Ekstraklasa:
Górnik Zabrze - Lechia Gdańśk 3:0 (1:0)
1:0 - Jesús Jiménez 34' (k.)
2:0 - Bartosz Nowak 60'
3:0 - Daniel Ściślak 81'
Widzów: 10270.
Bilet: -
Linki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz