26/02/2018

Lotto Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze

Podziałem punktów zakończyło się spotkanie 24. kolejki ekstraklasy pomiędzy Śląskiem Wrocław i Górnikiem Zabrze. Z remisu mniej zadowoleni powinni być goście, którzy w ostatnich minutach nie wykorzystali rzutu karnego i zaprzepaścili szansę na zwycięstwo. Warto natomiast podkreślić bardzo dobrą liczbę wyjazdową kibiców Górnika, którzy stanowili blisko 25% frekwencji na tym spotkaniu!
 
Górnik szybko wyszedł na prowadzenie, chociaż gol Michała Koja nie był taki oczywisty, jak mogło by się wydawać. Obrońca gości na listę strzelców wpisał się już w 7. minucie po asyście Igora Angulo, ale sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej zabrzanina. Dopiero po interwencji VAR Krzysztof Jakubik słusznie uznał trafienie zawodnika Górnika, bo linię spalonego złamał pozostający w narożniku boiska Mariusz Pawelec.

Jednobramkowe prowadzenie ewidentnie nie wystarczyło ekipie Marcina Brosza, bo goście dalej parli do przodu, a doskonałe sytuacje jeszcze w pierwszej połowie marnowali Damian Kądzior, Mateusz Wieteska i dwukrotnie Igor Angulo. Po zmianie stron najlepszą okazję na podwyższenie prowadzenia Górnika miał Szymon Żurkowski, ale w 63. minucie posłał piłkę nad bramką w sytuacja sam na sam z Jakubem Słowikiem. I to zemściło się na zabrzanach w ekspresowym tempie, bo niespełna 180 sekund później Śląsk doprowadził do wyrównania - piłkę w środkowej strefie przejął Tim Rieder, uruchomił Sito Rierę, a dośrodkowanie Hiszpana celną "główką" wykończył Arkadiusz Piech. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Górnik miał doskonałą okazję by zgarnąć komplet punktów: po rzucie rożnym piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał Marcin Robak, a po wideoweryfikacji sędzia wskazał na "jedenastkę". Do rzutu karnego podszedł Angulo, jednak po raz kolejny tego dnia w pojedynku z Hiszpanem górą był bramkarz Śląska. Dla Króla Strzelców poprzedniego sezonu I ligi był to drugi w tym sezonie przestrzelony karny (pierwszego w jesiennym spotkaniu z Piastem obronił Dobrivoj Rusov).

Mimo braku zwycięstwa Górnik awansował w tabeli o jedno pozycję i teraz, z dorobkiem 40 punktów,  plasuje się na najniższym stopniu podium, za Jagiellonią Białystok i Legią Warszawa (po 45 punktów). Zespół z Wrocławia bez zmian - pozostaje na 10., miejscu w tabeli z pięciopunktową stratą do grupy mistrzowskiej. 

Kilkustopniowy mróz prawdopodobnie odstraszył wielu miejscowych kibiców, bo mecz z Górnikiem oglądało z trybun zaledwie 9960 widzów, z czego... ponad 1/5 widowni to przyjezdni z Zabrza. Goście do Wrocławia podróżowali bowiem aż trzema pociągami specjalnymi i ostatecznie "w klatce" zameldowali się w imponującej liczbie 2081 osób. Zabrzanie zaprezentowali sektorówkę w postaci sporych rozmiarów koszulki "młynówki", ale nie odpalili żadnej pirotechniki, podobnie zresztą jak gospodarze. Warto dodać, że mimo niespełna 10 tysięcy widzów, spotkanie Śląska z Górnikiem cieszyło się najlepszą frekwencją w 24. kolejce ekstraklasy. 


25.02.2018. Polska, Ekstraklasa:
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1 (0:1)
0:1 - Michał Koj 7'
1:1 - Arkadiusz Piech 66'

W 87. minucie Igor Angulo nie wykorzystał rzutu karnego (Jakub Słowik obronił).

Widzów: 9960.

Bilet: 25 PLN


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz