Oj, nie dzieje się ostatnio najlepiej. Przez dwa tygodnie – od meczu w Mikołowie – obejrzałem z trybun tylko jedno piłkarskie starcie! W zaistniałem sytuacji należało zareagować i w końcu udać się na jakiś stadion :). Mimo niesprzyjającej aury wybrałem się na spotkanie bytomskiej B-klasy pomiędzy Orłem Bobrowniki a LKS Żyglin z Miasteczka Śląskiego.
Faworytem niedzielnego spotkania byli raczej piłkarze LKS-u – zeszłoroczny spadkowicz stara się jak najszybciej powrócić na wyższy szczebel i znajduje się w czołówce tabeli Klasy B, ustępując jedynie rezerwom Gwarka Tarnowskie Góry. Jednak to piłkarze Orła Bobrowniki „otworzyli” wynik meczu, na dodatek był to chyba ich pierwszy strzał w bramkę gości. Przyjezdni starali się szybko odrobić straty i po kilku minutach w ciągu kilkudziesięciu sekund wykonali plan z nawiązką. Orzeł co prawda wyrównał przed przerwą, ale stracił również jednego zawodnika (druga żółta (!) kartka za kickbokserski cios :o ). Po zmianie stron gospodarze nie zaprezentowali nic godnego uwagi, natomiast goście… Zwyciężyli 4:2, ale gdyby nie rażąca nieskuteczność (strzały prosto w bramkarza lub obok bramki z kilku metrów!) wynik byłby znacznie wyższy.
Pogoda „w kratkę” nie odstraszyła mnie, ale deszczowe popołudnie z pewnością nie zachęciło miejscowych do odwiedzenia stadionu przy ul. Polnej. Na trybunach około 30 widzów, z czego zdecydowana przewaga sympatyków przyjezdnych. Miejscowych można było policzyć na palcach jednej ręki, ale trzeba im przyznać, że przybyli dobrze przygotowani ;):
09.10.2011; Klasa B, Bytom:
Orzeł Bobrowniki - LKS Żyglin (Miasteczko Śląskie) 2:4 (2:2)
Czerwona kartka: 41' - Orzeł Bobrowniki
Widzów: ok. 30.
Bilet: Wstęp wolny.
Bilet: Wstęp wolny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz