Na zakończenie rundy w zachodniej grupie II ligi trafił się prawdziwy hit: mecz na szczycie pomiędzy Energetykiem ROW Rybnik, a Bytovią Bytów. Stawką starcia lidera z wiceliderem rozgrywek był tytuł mistrza jesieni, więc „na papierze” spotkanie zapowiadało się ciekawie. Czy piłkarze stanęli na wysokości zadania?
Do Rybnika dotarłem z drobnym, ok. 20-minutowym spóźnieniem. Rozpoczęcie meczu o 17:00 w dniu roboczym to nie jest jednak najlepsza godzina, chociażby ze względu na godziny szczytu i korki, ale po dotarciu na stadion przy ul. Gliwickiej szybko zdałem sobie sprawę, że… wiele chyba nie straciłem.
Mecz, a przynajmniej większość meczu, którą widziałem, zawiodła. Emocje jak na grzybach, ciekawie zrobiło się tylko w ostatnich minutach, gdy czerwoną kartkę zobaczył Łukasz Wróbel (wielce prawdopodobne, że jego faul uratował Bytovię przed porażką). Pod koniec rybniczanie co prawda zdobyli bramkę, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
Bezbramkowy remis może cieszyć gospodarzy, bo dzięki niemu utrzymali oni przewodnictwo w lidze, ale przy odrobinie szczęścia Energetyk mógłby spędzić przerwę zimową na fotelu lidera z aż siedmioma punktami przewagi nas trzecim zespołem w tabeli, a to oznaczałoby już dobre „pole position” przed rundą rewanżową.
Tak wygląda tabela grupy zachodniej II ligi na półmetku rozgrywek / źródło: 90minut.pl |
W piątek nie popisali się piłkarze, ale za to dopisali kibice – chociaż sektor gości był pusty, to frekwencja na hicie rundy wyniosła ok. 1500 widzów. Ze spotkań, które pamiętam, większe zainteresowanie wzbudziła tylko potyczka z Elaną Toruń wiosną tego roku.
16.11.2012; II liga, grupa zachodnia:
Energetyk ROW Rybnik - Bytovia Bytów 0:0
Czerwona kartka: Łukasz Wróbel (za faul, 83’) - Bytovia.
Widzów: ok. 1500.
Bilet: 10 PLN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz