Się zawiodłem. Po dotarciu do Nowego Sącza czasu nie było zbyt wiele, a ponieważ na stadionie Sandecji byłem rok temu o tej porze, tym razem ograniczyłem się tylko do jednego piłkarskiego obiektu, należącego do klubu, który od jakiegoś czasu – nie wiem czemu – chodził mi po głowie.
KS Helena Nowy Sącz to klub powstały w 1970 roku, ale przez ponad 40 lat działalności nie „przewinął” się chyba przez niego żaden piłkarz o uznanym nazwisku. Helena nie wydała też na piłkarski świat żadnej gwiazdy, nawet małego kalibru. Mimo to chciałem złożyć „jej” wizytę.
I cóż… zawiodłem się. Przyznaję: przed przybyciem do Nowego Sącza jedyną informacją, jaką sprawdziłem o tym IV-ligowym klubie, był adres i trasa dojazdu. Nic więcej. A na miejscu okazało się, że tak właściwie to nie było po co przyjeżdżać. Przy ul. Klonowej znajduje się co prawda budynek klubowy i dwa pełnowymiarowe boiska, ale… to tyle. Zamiast trybun tylko kilka ławek z jednej strony, na wale, a tak to dookoła pustka i „bida z nędzą”. Wyobrażałem to sobie zupełnie inaczej.
Dopiero po powrocie rzuciłem okiem na klubową stronę i sytuacja nieco się rozjaśniła. Stadion Heleny znajduje się podobno na terenach zalewowych, a to uniemożliwia zbudowanie tam prawdziwych trybun. Podejrzewam, że tłumaczy to także dobrą kondycję murawy. :P Dlatego też z tego miejsca chciałbym „Helenkę” przeprosić za moje wkurwienie – obiecuję, że postaram się zjawić przy ul. Klonowej na meczu o punkty. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz