Spotkanie Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze inaugurowało sezon 2015/16 nie tylko w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy, ale również w moim prywatnym rankingu. Mecz w stolicy małopolski był o tyle wyjątkowy, że choć pierwszy, to obie ekipy przystępowały do niego... z ujemnym dorobkiem punktowym.
Jeszcze przed startem ligowych zmagań, Górnik i Wisła zamykały ligową tabelę z dorobkiem minus jednego punktu. Jest to efekt kary, jaką jeszcze jesienią zeszłego roku na oba kluby nałożyła Komisja Licencyjna PZPN, za niespełnienie wymogów licencyjnych. Początkowo oprócz wspomnianego duetu karny punkt otrzymał również chorzowski Ruch, ale "Niebiescy" szybko spłacili wskazane zaległości.
Przed meczem Wisły z Górnikiem typowałem... bezbramkowy remis, który wyzerowałby punktowe dorobki obu drużyn, nie "psując" zerowego dorobku w kolumnie "gole". Byłem blisko, bo spotkanie zakończyło się podziałem punktów, ale nie bez bramek. Wiśle prowadzenie dał strzałem z dystansu Rafael Crivellaro (nie wiem, czy bardziej za tego gola winić Sebastiana Przyrowskiego czy Roberta Jeża), a do wyrównania doprowadził 10 minut później Roman Gergel). Remis mógł być wyższy, ale gospodarzy raz uratował słupek (po uderzeniu Erika Grendela), raz natomiast zatrzymała poprzeczka.
Inaugurację ligi przy Reymonta oglądało na żywo dokładnie 10303 widzów, z czego ponad 650 w sektorze gości (wspieranych przez GKS Katowice i Wisłokę Dębica), którzy do stolicy Małopolski dotarli autokarami i samochodami. Wśród nich pojawił się dawny młynowy, który „zaginął" po derbowym spotkaniu z Ruchem w Chorzowie w kwietniu 2012 roku.
17.07.2015; T-Mobile Ekstraklasa:
Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:1 (1:1)
1:0 - Rafael Crivellaro 24'
1:1 - Roman Gergel 35'
Widzów: 10303.
Bilet: 30 PLN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz