Ze względu na wytyczne UEFA spotkanie eliminacji do ME 2016 między Chorwacją a Włochami rozgrywane było w Splicie bez udziału publiczności, co - nie ukrywam - nie wywołało mego entuzjazmu. Dlatego zgodnie z porzekadłem, że „jak się nie ma co się lubi, to się kradnie co popadnie”, wybrałem się (tylko) na sparing Hrvatskiej z Gibraltarem, rozgrywany w Varaždinie - głównie dla bliższego przyjrzenia się stadionowi A. Herjaveca.
Po samym spotkaniu z Gibraltarem nie spodziewałem się fajerwerków. Jedyne emocje związane z niedzielnym meczem wzbudzało u mnie pytanie: czy uda mi się bez problemu nabyć wejściówki - stadion w Varaždinie pomieścić może oficjalnie niespełna 11 tysięcy widzów, a sprzedaż biletów wystartowała wraz z początkiem tygodnia. Moje obawy okazały się jednak zupełnie nieuzasadnione, bo po oficjalnej frekwencji widać, że stadion nie zapełnił się do końca, choć i tak dla pewności bilety kupowałem dzień przed meczem.
Na boisku gospodarze bez większych problemów pokonali najmłodszego członka UEFA, wygrywając 4:0. Bramkowe zdobycze podzielili między siebie Anas Sharbini, Mateo Kovačić, Mario Mandžukić (z karnego) oraz Andrej Kramarić. Na trybunach zupełny spokój i atmosfera raczej piknikowa: na trybunach wywieszonych zostało kilka flag, ale doping właściwie zupełnie nie istniał, nie może kilku spontanicznych zrywów.
Jak już pisałem: magnesem, który przyciągnął mnie w niedzielny wieczór do Varaždinu nie był sam mecz, a stadion Anđelko Herjaveca, od występującego na nim klubu znany także jako „Stadion Varteks” . I właśnie przy okazji meczu z Gibraltarem, chciałbym w tym miejscu poświęcić kilka słów niebiesko-białym, którzy pewnie nadal są jedną z lepiej kojarzonych chorwackich drużyn, choć dziś daleko im do tamtejszej elity pilkarskiej…
Varteks Varaždin powstał w czerwcu 1931 roku jako Nogometni Klub „Slavija” i pod tą nazwą działał przez dekadę, będąc zmuszonym zawiesić działalność w 1941 roku ze względu na II Wojnę Światową. W roku 1945 klub reaktywowano pod szyldem Nogometni Klub „Tekstilac”, a w 1958 roku w użycie weszła obowiązująca następnie przez ponad pół wieku nazwa NK Varteks Varaždin - od sponsora, będącego jedną z największych chorwackich firm z branży odzieżowej i tekstylnej.
Za czasów Jugosławii jedynym sukcesem Varteksu było dotarcie do finału krajowego Pucharu w 1961 roku, gdzie minimalnie lepszy okazał się Vardar Skopje. Znacznie lepiej niebiesko-białym szło już po rozpadzie Jugosławii - w lidze chorwackiej Varteks występował nieprzerwanie od jej powstania w 1992 roku aż do sezonu 2011/12, trzykrotnie plasując się na najniższym stopniu podium w wyścigu o tytuł mistrzowskim. Ponadto piłkarze z Varaždinu w ciągu tych 20 lat aż sześciokrotnie docierali do finału Pucharu Chorwacji, za każdym razem przegrywając decydujące starcie (raz z HNK Rijeka i aż pięciokrotnie z Dinamem Zagrzeb).
Kłopoty Varteksu zaczęły się w sezonie 2011/12, na którego początku klub - wówczas już jako NK Varaždin - występował nawet w eliminacjach do Lig Europy, gdzie w III rundzie kwalifikacyjnej musiał uznać wyższość Dynama Bukareszt. Wiosną 2012 roku biało-niebiescy nie przystąpili do dwóch ligowych spotkań i zgodnie z ówczesnym regulaminem zostali zawieszeni przez federację oraz wykluczeni z rozgrywek ligowych. W kolejnym sezonie klub od ligi przymusowo „odpoczywał”, ale rok później - dzięki wycofaniu się Ivančicy Ivanec - przystąpił do gry w III lidze (wówczas grupa północna), gdzie występuje obecnie (aktualnie grupa wschodnia).
Co ciekawe, mimo zmiany nazwy przed pięcioma laty, w Varaždinie nadal funkcjonuje klub o nazwie Varteks. Jak? Otóż w 2011 roku miejscowi kibice, będący w konflikcie z władzami klubu, powołali do życia nowy podmiot i aktualnie rywalizują na czwartym poziomie rozgrywkowym (1. ŻNL w okręgu varażdińskim).
07.06.2015; Mecz towarzyski:
Chorwacja - Gibraltar 4:0 (2:0)
1:0 - Anas Sharbini 7'
2:0 - Mateo Kovačić 15'
3:0 - Mario Mandžukić 53' (k.)
4:0 - Andrej Kramarić 77'
Widzów: 7737.
Bilet: 30 HRK.
Uwaga! Część z poniższych zdjęć została wykonana dzień przed meczem Chorwacji z Gibraltarem (przy okazji zakupu biletów), dlatego można dostrzec na nich m.in. kosiarkę oraz miejscowego "grasskeepera". W dniu meczu stadion był już w pełni przygotowany. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz