02/04/2015

IV liga: LKS Bełk - Drzewiarz Jasienica

Na ostatni weekend marca przypadł nie lada hit w drugiej grupie IV ligi śląskiej. LKS Bełk - beniaminek, a zarazem lider rozgrywek, podejmował plasujący się na drugim miejscu w tabeli zespół Drzewiarza Jasienica. Po 16 rozegranych kolejkach obie drużyny dzieliło siedem punktów, zatem dla jednych była to szansa na wypracowanie bardzo bezpiecznej przewagi, dla drugich - na włączenie się do walki o awans.

LKS Bełk jest rewelacją II grupy IV ligi śląskiej. W zeszłym sezonie zespół z trzytysięcznej miejscowości okazał się najlepszy w I grupie katowickiej „okręgówki”, a debiut na wyższym szczeblu miał jak marzenie: zielono-czerwoni na starcie rozgromili u siebie 5:1 Unię Racibórz i po pierwszej kolejce byli liderem rozgrywek! Później przytrafiło się potknięcie w postaci porażki i lekkie spadek w klasyfikacji, ale po 9. serii spotkań zespół z Bełku nie tylko ponownie zasiadł na fotelu lidera, co wygodnie się w nim rozsiadł: po rundzie jesiennej LKS miał siedem punktów przewagi nad drugim w tabeli Drzewiarzem Jasienica, a do tego mógł pochwalić się najskuteczniejszym w całej lidze atakiem, jak i najlepszą w całej lidze obroną. Do tego bełczanie nie przegrali żadnego z domowych spotkań, a jedyna ligowa porażka w tym sezonie przytrafiła się w drugiej kolejce w… Jasienicy, gdzie tamtejszy Drzewiarz wygrał 2:1. Zatem teraz - w meczu na szczycie - przyszła pora na rewanż. ;)

Spotkanie zaczęło się dość pechowo dla jednego z piłkarzy gości - już w 8. minucie po niefortunnej interwencji boisko opuścić musiał Konrad Pala. Jak się później okazało, nie był jedynym, który przedwcześnie pożegnał się tego dnia z murawą, choć z zupełnie innego powodu…

Zapowiadający się ciekawie „mecz na szczycie” okazał się niestety typowym… „meczem walki”, bo tej w Bełku nie brakowało. Ilość spięć i nerwowych sytuacji przewyższała liczbę ciekawych akcji, ale jest to również - moim zdaniem - po części wina arbitra, niezbyt radzącego sobie z boiskowymi wydarzeniami. Najwięcej kontrowersji wzbudziła sytuacja z końcówki pierwszej połowy, gdy po starciu w polu karnym gospodarzy sędzia wykluczył najpierw zawodnika miejscowych, potem gracza gości, a jakby tego było mało, w wyniku powstałego zamieszania i dość energicznych dyskusji z ławki na trybuny odesłał również trenera Drzewiarza, Ireneusza Kościelniaka (co niektórzy mogą kojarzyć to nazwisko - Kościelniak to zawodnik m.in. takich klubów jak GKS Katowice, Polonia Bytom, Amica Wronki i Arka Gdynia). Do tej pory zachodzę w głowę, za co te kartki, ale też fakt, że nie widziałem tej sytuacji tak dobrze, jak arbiter.

W drugiej połowie również długo nie działo się nic ciekawszego, oprócz częstych fauli i licznych kartek, czasami przyznawanymi jakby na wyrost. Dopiero ostatnie 10 minut przyniosło emocje i - co najważniejsze - gole. W 81. minucie bełczanie wywalczyli rzut wolny z narożnika boiska. Ten stały fragment gry zamienił się najpierw w aut po przeciwnej stronie, a następnie rzut rożny, który… A zresztą, zobaczcie sami:


Gospodarze końcowy rezultat ustalili po udanym kontrataku pięć minut później. W polu karne na pełnej szybkości wpadł Wojciech Rasek i choć na początku zgubił piłkę, to ten niezamierzony zwód pozwolił mu zgubić nadbiegającego obrońcę i jednocześnie „położyć” bramkarza. :D Też warto zobaczyć:


Tym samym beniaminek, który w rundzie jesiennej wyrósł na największego faworyta do awansu, uczynił kolejny krok ku historycznemu osiągnięciu, czyli grze w III lidze. Po 17 kolejkach gracze z Bełku mają 10 punktów przewagi nad Drzewiarzem i 12 „oczek” więcej niż trzecia w tabeli Forteca Świerklany. Co prawda do końca sezonu droga jeszcze daleka, ale trudno jest sobie wyobrazić, aby bełczanie byli w stanie pozostałych trzynastu meczach roztrwonić tak solidny handicap. Jeżeli lider pozostanie w Bełku do połowy czerwca, wówczas beniaminek II grupy zagra o awans do III ligi opolsko-śląskiej z triumfatorem grupy pierwszej - i wiele wskazuje, że będzie to zeszłoroczny spadkowicz, czyli Ruch Radzionków.

A kim tak właściwie jest pretendent do gry w III lidze? LKS Bełk powstał w okresie międzywojennym, w latach 20-tych XX wieku, a za datę założenia przyjmuje się rok 1929 (choć niektóre źródła podają rok 1921). Na przestrzeni ponad 75 lat istnienia działalność klubu zawieszana była kilkukrotnie (w okresie II Wojny Światowej, na początku lat 60-tych oraz pod koniec lat 70-tych). Po ostatniej reaktywacji w roku 1983 klub rozpoczął powolny marsz do miejsca, w którym znajduje się obecnie: w 1987 roku wywalczył awans do Klasy B, dziewięć lat później do Klasy A, a latem 2003 roku zameldował się w „okręgówce”. Tam bełczanie spędzili jedenaście sezonów, dwukrotnie kończąc rozgrywki na drugim miejscu, aż w końcu w roku 2014 - czyli dokładnie na 75-lecie istnienia - udało im się wywalczyć promocję do IV ligi.

Przy okazji IV-ligowego hitu doszło do małego zlotu, bo na boisku przy ul. Głównej spotkałem Sebastiana prowadzącego stronę Na Kibicowskim Szlaku.


28.03.2015; IV liga, grupa śląska I:
LKS Bełk - Drzewiarz Jasienica 2:0 (0:0)
1:0 - Jacek Drapacz 81'
2:0 - Wojciech Rasek 88'

Widzów: ok. 450.

Bilet: 7 PLN.




Linki:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz