Jeszcze za wcześnie, by mówić, że „ładną mamy zimę tej wiosny”, bo przecież wiosna kalendarzowa dopiero co się zaczęła, ale nie da się ukryć, że pogoda w marcu bardzo krzyżuje piłkarskie plany. Kolejny weekend stanął pod znakiem odwoływanych spotkań, na szczęście panującym „trendom” przeciwstawił się podokręg Racibórz, gdzie grała zarówno Klasa A, jak i klasa B. A że jeszcze mnie tam nie było…
… to nadarzyła się okazja do debiutu. Wątpliwy zaszczyt ugoszczenia mej skromnej osoby spadł na barki KS 1905 Krzanowice, który tego dnia podejmował LKS Górki Śląskie. Gospodarze po rundzie jesiennej zajmowali 6. pozycję w tabeli Klasy A, przyjezdni natomiast plasowali się na przedostatnim miejscu, mając za swoimi plecami tylko beznadziejne (bez urazy) w tym sezonie Ocice Racibórz, które w tym sezonie nie zdobyły nawet punktu. Faworyt? Raczej zespół z Krzanowic, tymczasem prawie doszło do sensacji. Tuż przed przerwą goście objęli prowadzenie, którego dzielnie bronili do końca regulaminowego czasu gry, chociaż w II połowie musieli radzić sobie w dziesiątkę. Remis gospodarzom uratował już w 91. minucie Sebastian Pytlarz.
Mimo niesprzyjającej pogody i zapewne ujemnej temperatury, na stadionie w Krzanowicach zjawiło się ok. 40 widzów. Do tego gospodarze skręcili kilkuosobowy „cichy młyn” pod zegarem, ograniczając się do wywieszenia tylko jednej flagi:
A na poważnie: w Krzanowicach zaskoczyła mnie… infrastruktura. I to na plus: wzdłuż boiska rozciąga się wybudowana w latach 1999-2000 kryta trybuna na 500 miejsc siedzących, nieopodal znajduje się kryty „kącik gastronomiczny”, po drugiej stronie boiska ustawiony jest zegar, a za jedną z bramek zlokalizowany jest sporych rozmiarów budynek klubowy. Najciekawsze jest jednak to, że w przeszłości boisko w Krzanowicach dysponowało… sztucznym oświetleniem (od 1986 roku)!
Nazwa KS 1905 Krzanowice może sugerować długa, bo blisko 110-letnią tradycję sekcji piłkarskiej w tym przygranicznym miasteczku. Tymczasem początkowo w Krzanowicach grano tylko w siatkówkę i palanta, a drużyna piłkarska zawiązała się dopiero w 1950 roku. Największym sukcesem miejscowych futbolistów jest awans do IV ligi (sezon 1998/99) oraz dwa triumfy w rozgrywkach Okręgowego Pucharu Polski (1994 i 1999).
Na mecz w Krzanowicach towarzyszył mi Cfeter - autor bloga znanego swego czasu pod nazwą "Niedziela Barabasza".
23.03.2013; Klasa A, podokręg Racibórz:
KS 1905 Krzanowice - LKS Górki Śląskie 1:1 (0:1)
0:1 - Damian Tomiczek 44'
1:1 - Sebastian Pytlarz 90+1'
Czerwona kartka: Łukasz Pogoda (~ 55', za drugą żółtą) - LKS Górki Śląskie.
Widzów: ok. 40.
Bilet: 5 PLN.
Kub z Krzanowic nosił swego czasu bardzo ciekawą nazwę-PEBEROW.Od Przedsiębiorstwo Budownictwa Rybnickiego Okręgu Węglowego :).Chociaż nie reczę,że to istotnie taki skrót.Przy boisku jest/było(?) "grafitti" z tym skrótem.
OdpowiedzUsuń