Drugi etap mojego tournee po Bratysławie zakładał wizytę na nieczynnym obecnie obiekcie Slovana, która miała mnie wprowadzić w nastrój przed meczem z FC ViOn Zlate Moravce. Niestety, jak już pisałem, Tehelne pole okazało się niedostępne i po obejściu terenu wokół stadionu nie pozostało nic innego, jak przestawić swojego GPS-a na obiekt Interu, na którym teraz mecze rozgrywa właśnie Slovan. A podróż zajęła dosłownie chwilę, ponieważ oba stadiony w linii prostej dzieli może z… 300 metrów.
Nieudana wizyta na Tehelnym polu sprawiła, że do meczu miałem jeszcze sporo czasu. Dlatego też po drodze na stadion zahaczyłem najpierw o halę Interu, w której za kilkanaście minut miał odbywać się mecz szczypiornistek, a następnie wraz z oprowadzającym mnie Peterem udaliśmy się do położonego nieopodal baru, by przy piwie podyskutować o piłce i obejrzeć fragment spotkania pomiędzy Manchester United a Fulham FC.
Na Štadión Pasienky przybyliśmy lekko spóźnieni, ale mimo to postanowiliśmy sprawdzić jeszcze jakoś klubowego cateringu. W międzyczasie odwiedziłem też klubowy „fan shop” wielkości naszych polskich kiosków Ruchu i… szok! Spytałem o ceny szalików i dowiedziałem się, że jeden mogę dostać za 15 euro (co rozumiem, chociaż na Słowacji spodziewałem się niższych cen), a drugi za… 24 ojro. Mati, szanujmy się, tak? – przypomniały mi się słowa red. Kołtonia, odwróciłem się na pięcie i urocza dziewczyna w sklepiku tyle mnie widziała.
Oglądanie meczu rozpocząłem od około… 35. minuty. Spóźnienie całkiem spore, jednak za wiele nie straciłem. Na tablicy wyników wciąż 0:0, za to ja siedzę na głównej trybunie w sektorze prasowym, tuż obok loży VIP. :) Okazało się bowiem, że mój słowacki znajomy załatwił mi nie bilet, a akredytację (co prawda nie na moje nazwisko, ale ciii).
Co do samego meczu – raczej wiało nudą. Sprawdzając klubowy magazyn i meczowy program (no, to za dużo powiedziane, bo było ta tylko jedna strona A4 ze składami obu drużyn) zauważyłem dwa dobrze znane mi nazwiska. W zespole gospodarzy straszyć na szpicy miał Filip Šebo, który z zadania się wywiązał, ponieważ w 82. minucie zdobył swoją 13. bramkę w sezonie i zapewnił Slovanowi komplet punktów. Natomiast w wyjściowym składzie przyjezdnych zauważyłem znanego z występów w Górniku Patrika Pavlendę .
Na boisku nudnawo, a na trybunach jeszcze gorzej. Pasienky może pomieścić ponad 13 000 widzów, a spotkanie z FC ViOn na żywo oglądało 2143 widzów. Imponująca była również delegacja kibiców gości, których naliczyłem 12 chłopa.
Dla mnie najciekawiej było dopiero po końcowym gwizdku, ponieważ najpierw uczestniczyłem w pomeczowej konferencji z udziałem trenerów obu drużyn, a następnie znalazłem się pod szatniami, gdzie zdobyłem autograf i wspólne zdjęcie z Filipem Šebo. :) Nie udało się natomiast porozmawiać z Patrikiem Pavlendą.
09.04.2012; Corgoň Liga:
ŠK Slovan Bratislava - FC ViOn Zlaté Moravce 1:0 (0:0)
1:0 - Filip Šebo 82'
Widzów: 2143.
Bilet: ?
Bilet: ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz