Górnik do pojedynku z Podbeskidziem przystępował z serią czterech kolejnych meczów bez porażki, bo po zwycięstwie nad Śląskiem 2:0 „Trójkolorowi” zremisowali 1:1 w Poznaniu i Gdańsku oraz 2:2 w domowym meczu z Legią. Wyniki te mogły tchnąć nieco optymizmu w zabrzańskie serca, ale w miniony poniedziałek stadion przy Roosevelta znów posmutniał.
Gospodarze mieli szansę wyjść na prowadzenie jeszcze na początku pierwszej części gry za sprawą Łukasza Madeja, jednak po 25 minutach to goście cieszyli się z bramki. Z własnej połowy piłkę wyprowadził Mateusz Możdżeń, który zupełnie nieatakowany przebiegł kilkadziesiąt metrów i prostopadłym podaniem uruchomił Róbert Demjana, a Słowak nie dał szans Gzegorzowi Kasprzikowi, sprawiając sobie tym samym świetny prezent na 33. urodziny. Wynik ustalił na kwadrans przed końcem spotkania Adam Mójta, który zaprezentował klasyczny… „centrostrzał”, całkowicie zaskakując bramkarza Górnika. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry „Górale” mogli podwyższyć na 3:0, ale doskonalą sytuację zmarnował Dariusz Kołodziej, którego „główkę” instynktownie wybronił Kasprzik.
Dzięki zwycięstwu w Zabrzu Podbeskidzie awansowało o dwie lokaty, zaś Górnik powrócił na ostatnie miejsce w tabeli, zamieniając się miejscami z poznańskim Lechem, który dzień wcześniej pokonał na wyjeździe Legię. Do zajmującego 14. pozycję Śląska Wrocław piłkarze Leszka Ojrzyńskiego tracą już pięć punktów.
26.10.2015; Polska, T-Mobile Ekstraklasa:
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:2 (0:1)
0:1 - Róbert Demjan 24'
0:2 - Adam Mójta 75'
Widzów: 6321.
Bilet: 10 PLN.
Linki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz